Co ożywia moją wiarę?
- Szczegóły
- Anita Pawelec
- Kategoria: Dobre Słowo
„Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i nie włożę ręki mojej do boku Jego, nie uwierzę”.
Mam dużą sympatię do św. Tomasza Apostoła za jego autentyczność i odwagę w wyrażaniu tego, czego potrzebowała jego wiara.
Bo nasza wiara wciąż potrzebuje pokarmu. Pomimo tylu lat bycia w Kościele, we Wspólnocie, czerpania z sakramentów i ze Słowa, to troska o wiarę jest wciąż aktualna. I dobrze jest wiedzieć, co ożywia moją wiarę?
Poruszające były dla mnie słowa o. Krzysztofa Pałysa: "Spotkałem w życiu osoby, które doświadczyły cudów, doświadczyły mocy Bożej, niektórzy z nich nawet zostawali księżmi czy zakonnikami, a po wielu latach wiarę tracili. Wiara to nie jest coś, co jest nam dane raz na zawsze. Należy o nią dbać tak jak o każdy cenny dar".
Dzisiaj pracuje we mnie pytanie: Co ożywia moją wiarę? Jak o to dbam?
Św. Tomaszu, który wiedziałeś, czego potrzebowała Twoja wiara i odważnie o to zadbałeś, módl się za nami.
Dobro wraca, ale i zło wraca.
- Szczegóły
- Barbara i Marcin Lisowscy
- Kategoria: Dobre Słowo
Kim On jest...
- Szczegóły
- Grzegorz Rynk
- Kategoria: Dobre Słowo
W dzisiejszym Słowie Jezus pyta uczniów co ludzie myślą o Nim, a następnie za kogo uczniowie Jego uważają. Nie jest to oczywiście pytanie skierowane tylko do uczniów, ale jest ono cały czas żywe. Czytając te słowa zacząłem zadawać sobie pytanie za kogo ja osobiście uważam Jezusa. Mógłbym rzecz jasna pójść na łatwiznę i wypowiedzieć to co święty Piotr, ale nie byłaby to odpowiedź płynąca z serca, a bardziej z pamięci po wielokrotnym przeczytaniu lub wysłuchaniu tego fragmentu Ewangelii.
Co odpowiedzieć Jezusowi, który pragnie się dziś dowiedzieć kim On jest dla mnie. Co odpowiesz Ty Jezusowi, który pragnie dowiedzieć się kim On jest dla Ciebie.
A jeśli już uda mi się udzielić odpowiedzi to zadam sobie już sam pytanie – czy moje postępowanie i traktowanie relacji z Nim jest spójne z zadeklarowaną opinią o Nim.
Jezus, czy złota rybka?
- Szczegóły
- Beata Słoka
- Kategoria: Dobre Słowo
Gdy Jezus zszedł z góry, postępowały za Nim wielkie tłumy. A oto podszedł trędowaty i upadł przed Nim, mówiąc: "Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić". Jezus wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł: "Chcę, bądź oczyszczony!"
Gdy prosimy Jezusa o coś, czego bardzo pragniemy i jesteśmy w pełni przekonani, że jest to pragnienie słuszne, może nam umknąć fakt, że nie zawsze jest ono w taki sam sposób słuszne dla Niego i niekoniecznie musi się spełnić w oczekiwany przez nas sposób i w oczekiwanym przez nas czasie. Prawdziwa wiara jest postawą ufnego przyjęcia tego, co zdecyduje On - jako czegoś, co będzie dla nas najlepsze. Zamiast ogłaszania uzdrowienia lub zwycięstwa nad czymś, bez zapytania Jezusa o Jego zdanie, a nawet bez zastanowienia, że On mógłby myśleć oraz decydować inaczej. Zamiast świadomego, lub nie, stawiania się w Jego roli. Zamiast szukania na Niego sposobów, dzięki którym On miałby zrobić to, czego my chcemy.
Jeśli modląc się do Boga wydaje nam się, że nasze słowa (a nie Jego) mają moc sprawienia cudu, traktujemy Go przedmiotowo. Prośmy więc zawsze z takim szacunkiem i uniżeniem, z jakim prosił trędowaty.
Ciągłość
- Szczegóły
- Anita Pawelec
- Kategoria: Dobre Słowo
„Poznacie ich po owocach”
To dobrze nam znane biblijne kryterium. W pewnym komentarzu znalazłam takie jednak pytanie i odpowiedź: „Co jednak zrobić, kiedy w człowieku jest pomieszane dobra ze złem? Dana osoba w jednej sferze może czynić dobro, a w drugiej sferze czynić zło. Czy może w jednym człowieku być dobre i złe drzewo? Święty Hieronim, Ojciec Kościoła i egzegeta z IV wieku po Chrystusie, dał następujące rozwiązanie: człowiek, który czyni dobro, w TEJ CHWILI staje się dobrym drzewem. Kiedy jednak, po uczynieniu tego dobra, wraca do zła, to na powrót staje się złym drzewem. Ważna jest zatem ciągłość tego, co robimy, czy wydajemy stale dobre owoce, czy też stale złe owoce”.
Trwałe owoce są na pewno zależne od wewnętrznej przemiany a nie kosmetycznych poprawek. To jest długi i głęboki proces. I tylko Bóg jest w stanie uczynić nas w pełni tymi, kim jesteśmy – wewnętrznie dobrymi i przynoszącymi dobre owoce. Psalmista świetnie to wyczuwa i woła z postawy ucznia wciąż otwartego na naukę: NAUCZ mnie… UCZ mnie Twoich dróg… PROWADŹ mnie Twoimi ścieżkami… NAKŁOŃ me serce do Twoich napomnień… ODWRÓĆ me oczy od marności… UDZIEL mi życia przez swoje słowo.
Ujęła mnie postawa psalmisty i te proste prośby, które są dla mnie dzisiaj zachętą do takiego wołania do Pana w różnych okolicznościach.
Jak trwoga, od razu do Boga.
- Szczegóły
- Barbara i Marcin Lisowscy
- Kategoria: Dobre Słowo
Rozważając od rana dzisiejsze czytania, zdecydowanie najmocniej zapada mi to pierwsze z Księgi Królewskiej. Ezechiasz czytając list od Sennacheryba, pierwsze co robi, to nie lamentuje, czy idzie go obgadać, tylko idzie do świątyni Pańskiej i wszystko mówi Panu. Jest w tym szczerość, ufność we wszechmoc Bożą, ale też bojaźń i szacunek. Pan oczywiście wysłuchuje, daje odpowiedź przez proroka i ocala Jerozolimę. Chcę dziś zaczerpnąć od Ezechiasza to, że w sytuacji zagrożenia, niezwłocznie udał się na modlitwę. A nie szukał swoich rozwiązań.
Bogata pustka
- Szczegóły
- Beata Słoka
- Kategoria: Dobre Słowo
"Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje."
Gromadzenie ziemskich dóbr, zamiast służenia człowiekowi, jego rozwojowi, relacjom i zbliżaniu się do Boga, może stać się celem samym w sobie. W takiej sytuacji człowiek za ich pomocą próbuje zaspokoić pragnienie poczucia bezpieczeństwa oraz głód miłości i zbudować poczucie swojej wartości. Jest to jednak droga do nikąd, ponieważ dobrami materialnymi nie można się nasycić wystarczająco, żeby móc uspokoić serce. A ono, zamiast coraz bardziej pełne, staje się coraz bardziej puste. Poczucie pustki może prowadzić do jeszcze większego dążenia do gromadzenia i coraz gorszych sposobów wykorzystywania tych dóbr.
Panie, chroń nas przed próbami zaspokajania naszych pragnień bez Ciebie.
Dyskretnie
- Szczegóły
- Anita Pawelec
- Kategoria: Dobre Słowo
Czytając dzisiejszą Ewangelię o dokonywaniu dobrych czynów w ukryciu, zastanawiałam się, jak to się ma do tematu naszego ostatniego spotkania formacyjnego o dawaniu świadectwa. Bo świadectwo z założenia raczej powinno być widoczne. Skarb wiary nie może być tylko dla mnie, nie powinien być ogrodzony wysokim murem, a przez to ukryty i niedostępny dla innych.
W tym przypadku kluczowa staje się motywacja. Mogę coś robić tylko na pokaz, żeby mnie doceniono i chwalono, chcąc zaspokoić tylko swoje potrzeby czy realizować własną wizję ewangelizacji i „nawracania” innych. Ale mogę też robić to, co robię w spójności, jako wyraz tego, co mam w sercu, bo przecież miłość czy wiara, kiedy nie jest okazywana wydaje się bez sensu. Bo na czym miałaby polegać, jak ktoś mógłby ją odczuć bez jej uwidocznienia.
A u ks. Jana Kaczkowskiego znalazłam jeden ze sposobów działania w ukryciu: „Nauczmy się przytulać modlitwą, przytulać Komunią Świętą tych, których kochamy. Można się za kogoś tak głęboko pomodlić, przyjąć Komunię Świętą, żeby poczuł bliskość i czułość. Bóg jest czuły. Kościół jest (powinien być) czuły. I my bądźmy czuli”.
Być jak Jezus
- Szczegóły
- Barbara i Marcin Lisowscy
- Kategoria: Dobre Słowo
"Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski".